fbpx
borelioza - ostrzeżenie przed kleszczami

Borelioza? To nie wyrok!

Na pewno można ją nazwać trudnym przeciwnikiem, ale da się ją pokonać. Najlepsze efekty daje połączenie różnych terapii, które nawzajem wzmacniają swoje działanie.

Nie będę się rozpisywać o tym, że borelioza, znana również jako choroba z Lyme, jest infekcją wywoływaną przez bakterie borrelia burgdorferi. Ani, że najczęstszą drogą zarażenia jest ukąszenie przez zakażonego kleszcza – bo to wszystko na pewno już wiesz. Przypomnę Ci jednak objawy boreliozy, bo mogą być niesamowicie różnorodne. Zobacz, jaki „rozmach” potrafi mieć ta choroba:

  • Rumień wędrujący. Pojawia się wokół miejsca ukąszenia u około 70-80% pacjentów. Rumień zazwyczaj powiększa się stopniowo i rozszerza, przybierając formę pierścienia. Może być ciepły w dotyku, ale zazwyczaj nie jest ani bolesny, ani swędzący. Jednak uwaga: brak rumienia nie oznacza, że do zakażenia nie doszło. Wciąż pozostaje te 30 proc. zakażonych, którzy tego objawu mieć nie będą. To fatalnie, bo brak rumienia usypia czujność i daje fałszywe poczucie bezpieczeństwa trzem osobom na dziesięć ukąszonych.
  • Objawy grypopodobne. Pojawiają się w początkowej fazie choroby. Objawy podobne do grypy — czyli gorączka, dreszcze, zmęczenie, bóle mięśni i stawów, bóle głowy oraz ból gardła. Takie objawy świadczą o tym, że organizm uruchomił systemy obronne. U jednych zakażenie skończy się na tym etapie. U innych jednak rozwinie się dalej.
  • Problemy neurologiczne. Jeśli bakterie przenikną do układu nerwowego, mogą wywoływać takie objawy, jak ból głowy, sztywność karku, zawroty głowy, drżenie rąk, zaburzenia równowagi, problemy z pamięcią i koncentracją, zapalenie opon mózgowych, zapalenie mózgu (encefalopatia) czy porażenie nerwów twarzowych.
  • Zaburzenia układu sercowo-naczyniowego. Gdy bakterie zaatakują serce, powodują ból w klatce piersiowej, nieregularne tętno, duszność, zawroty głowy oraz omdlenia. Mogą wywoływać także zapalenie mięśnia sercowego czy zapalenie osierdzia.
  • Objawy skórne. Nie kończą się one na rumieniu. Borelioza może objawiać się też innymi zmianami skórnymi, takimi jak zasinienia wokół oczu (tzw. oczy wściekłego psa), zasinienia na tułowiu, obrzęk skóry, czy zmiany skórne przypominające liszajec.
  • Problemy ze stawami. To dość częsty objaw, wynikający z tego, że bakterie usadowiły się w stawach, wywołując w nich przewlekły stan zapalny. A te bakterie bardzo lubią się osadzać w stawach.
kleszcz wędrujący po skórze - ryzyko boreliozy

Uwierz mi, te objawy to nic przyjemnego! Gdy się je tak wylicza, brzmią sucho i trochę bezdusznie. Ale kiedy widzisz żywego, prawdziwego człowieka, który się z nimi zmaga; kiedy widzisz, w jaki sposób rujnują mu życie – naprawdę pęka Ci serce. Ja nie raz napatrzyłam się na ludzkie cierpienie, wywołane przez boreliozę.

Wiele z opisanych powyżej objawów nękało bowiem moich pacjentów, przychodzących z prośbą o pomoc w walce z boreliozą. Zobacz, oto kilka prawdziwych historii:

borelioza - kobieta cierpiąca na zawroty głowy

Anna

Anna prawie spadła ze schodów, kiedy przyszła do mnie po raz pierwszy. Schody rzeczywiście są dość strome, ale nie o to chodziło: Anna miała tak potworne zawroty głowy, że z trudem chodziła nawet po płaskim. Nie mogła zająć się praktycznie niczym, nawet prostymi pracami domowymi, bo nie była w stanie utrzymać równowagi. Do tego miała uogólnione bóle całego ciała – nogi, ręce, głowa… Bolało wszystko, bolało cały czas, a środki przeciwbólowe niewiele zmieniały. Strasznie też wychudła, bo z powodu zawrotów głowy nękały ją mdłości i wymioty – do tego stopnia, że już nawet bała się jeść.

Anna wiedziała, co jej jest: miała boreliozę. Dokładniej, postać nerwową (tak powiedział jej lekarz). Leczyła się antybiotykami, kuracja trwała już długo, ale efekty były mizerne. Anna wciąż czuła się źle, a do tego była wymęczona samym leczeniem i niedożywiona.

Co ciekawe, trafiła do mnie, bo przysłał ją jej lekarz. Sam już nie miał pojęcia, co jeszcze może dla niej zrobić – a wiedział, że coś robić trzeba, bo tak się nie da żyć. Zasugerował więc Annie, żeby poszukała jakiejś terapii alternatywnej, skoro medycyna kiepsko sobie radzi.

I to był strzał w dziesiątkę, bo Anna poczuła się lepiej już po pierwszym zabiegu! Zawroty głowy zmniejszyły się jej w ciągu dwóch dni na tyle, że… wsiadła w samochód i odwiozła swoje córeczki do szkoły. Pierwszy raz od pół roku! Sama też wzięła prysznic i poszła po zakupy. Jak bardzo ją cieszyły takie zwykłe rzeczy!

Anna przyjeżdżała do mnie z daleka. Początkowo przywoził ją mąż, potem jeździła już sama, szczęśliwa, że znów jest samodzielna. Wzięła w sumie ok. dziesięciu zabiegów, raz w tygodniu jeden, zanim uznała, że dalej już może radzić sobie sama.

borelioza u młodej kobiety - bóle stawów towarzyszące chorobie

Barbara

Barbara była typem sportowca. Uwielbiała biegać, codziennie uprawiała jogging. Ale kiedy trafiła do mnie, nie biegała już od bardzo dawna. Nie była w stanie. Co tam bieganie, Barbara nawet chodziła z trudnem! Leczyła się na reumatoidalne zapalenie stawów i to już od co najmniej roku. Jednak mimo leczenia bolały ją dosłownie wszystkie stawy. Nie było ani jednego w jej ciele, który nie piekłby i nie bolał. Dokuczały jej też zawroty głowy. Reumatolodzy, pod których była opieką, nie potrafili powiedzieć, dlaczego kuracja nie przynosi praktycznie żadnych efektów. Nie umieli jej też zaproponować innego leczenia.

Do mnie trafiła w desperacji, bo zaczęła szukać jakiejkolwiek terapii, która choć trochę poprawi jej stan. Moje podejrzenia wzbudziły te zawroty głowy – nie są typowym objawem przy RZS. Zaproponowałam Barbarze, żeby zrobiła badania pod kątem boreliozy. Odparła, że kiedyś już się badała i wynik był negatywny. Przekonałam ją jednak, że warto badania powtórzyć. Dość często się zdarza, że badania pod kątem boreliozy dają najpierw negatywne, a później pozytywne wyniki. Barbara zrobiła więc ponownie badania krwi i tym razem borelioza wyszła w nich bez żadnych wątpliwości. Na wszelki wypadek jednak przebadała się też biorezonansem – ale i to badanie również potwierdziło boreliozę. Barbara [poprosiła więc lekarza, żeby zmienił diagnoz,ę i sposób leczenia – a my zaczęłyśmy więc pracę nad wzmocnieniem jej organizmu w taki sposób, by się z boreliozą uporał.

Barbarze potrzeba było trzech zabiegów, by poczuła wyraźną poprawę. Ale kiedy już zaczęła stawać na nogi, szybko się podźwignęła! Już po piątym zabiegu… wróciła do biegania. Była szczęśliwa, wyznała mi kiedyś „ja już kompletnie straciłam nadzieję, myślałam, że nigdy nie wrócę do aktywności i byłam z tym strasznie nieszczęśliwsza. Rok żyłam jak inwalidka, dziś cieszy mnie każdy normalny dzień”.

Barbara podczas leczenia łączyła antybiotykoterapię i terapię Bowena. I to połączenie właśnie tak szybko postawiło ją na nogi.

borelioza - zaburzenia orientacji towarzyszące chorobie.jpg

Piotr

Piotr był wystraszony, bo nie wiedział, co się z nim dzieje. W jednej chwili czuł się dobrze, a w następnej kompletnie nie wiedział, gdzie jest. Zupełnie znienacka tracił orientację w terenie, jakby zapominał, skąd i dokąd idzie. I pół biedy, jeśli rzeczywiście dokądś szedł – ale te ataki utraty orientacji dopadały go także za kierownicą! To już było niebezpieczne, a Piotr nie mógł tego uniknąć, bo zawodowo sporo jeździł samochodem i to na dalekich trasach.

Utrata orientacji nie była jedynym objawem. Piotra często bardzo bolała głowa. Właściwie bolała go prawie bez przerwy, tyle że czasami bolała tak mocno, że z trudem funkcjonował. Bolały go też jakby wszystkie zęby, miał też uczucie, jakby paliło mu się w jamie ustnej.

Piotr miał już trochę pojęcia o zdrowiu, trochę dodatkowo doczytał i sam zaczął podejrzewać, że może mieć boreliozę. Poszedł więc do lekarza, który zalecił mu badanie krwi. I bingo – wynik pozytywny!

Tu się jednak kontakt Piotra z lekarzami skończył, ponieważ Piotr nie chciał leczyć się w typowy sposób, tzn. nie chciał brać antybiotyków. Poprosił lekarza, by dał mu czas na to, by sam powalczył z chorobą i dopiero, jeśli to się nie uda, to wróci na antybiotykoterapię. Jako metodę leczniczą wybrał biorezonans. Biorezonans zresztą także potwierdził boreliozę – wykazał, że bakterie zagnieździły się głównie w głowie i jamie ustnej Piotra.

Piotr przychodził do mnie już po leczeniu biorezonansem. Efektem ubocznym leczenia były bowiem bardzo silne uogólnione bóle mięśniowe: biorezonans zabił bakterie, ale organizm musiał się teraz ich pozbyć. Terapia Bowena w tym właśnie miała Piotrowi pomóc. I pomogła: wystarczyły cztery zabiegi, by kondycja Piotra poprawiła się na tyle, że dosłownie odżył. Potem jeszcze przychodził przez jakiś czas, bo chciał wspierać swoje ciało w rekonwalescencji.

kleszcz w probówce - badanie pod kątem zakażenia boreliozą

Terapia Bowena pomaga w boreliozie

Nie zrozum mnie źle: nigdy nie doradzam nikomu rezygnować z tradycyjnego leczenia. Technika Bowena jest skuteczna, ale nie jest cudowną metodą na każdą chorobę. Najlepiej, jeśli można zastosować ją jako terapię wspomagającą – wtedy daje naprawdę niesamowite efekty.

W terapii Bowena są specjalne procedury, dedykowane właśnie temu, by pomóc ciału w pokonaniu boreliozy. Specjalny zestaw procedur jest wycelowany we wspomaganie organizmu w walce z tą chorobą. Przyspieszają oczyszczanie organizmu, ponieważ usprawniają przepływ krwi i limfy, działają też rozluźniająco, a to bardzo ważne zwłaszcza gdy bolą mięśnie i stawy, bo organizm w odruchu obronnym napina wtedy powięź i mięśnie. Pobudza siły odpornościowe, żeby ciało miało lepsze możliwości, by się z bakteriami rozprawić. Działa też przeciwzapalnie – i to dosłownie natychmiast.

Antybiotyk? Tak, ale nie tylko!

Tradycyjne metody leczenia boreliozy opierają się na antybiotykach. Te leki są skuteczne, ale jednocześnie obciążają organizm, zwłaszcza w długotrwałym stosowaniu. A najczęściej trzeba brać je przewlekle, przez co najmniej kilka tygodni. To dla organizmu ciężkie doświadczenie.

Tym bardziej warto wspierać się terapią Bowena. Daje ona holistyczne podejście do leczenia boreliozy, koncentrując się na przywracaniu równowagi całego organizmu. Jej główne zadanie polega na stymulowaniu naturalnych mechanizmów samoregulacji ciała. Wpływa na układ nerwowy, mięśnie, stawy i inne układy organizmu, poprawiając ich funkcjonowanie i „nakłaniając” do regeneracji. Może pomóc w łagodzeniu bólu, redukcji stanów zapalnych, poprawie ruchomości stawów oraz ogólnym wzmocnieniu organizmu. I jest przy tym kompletnie nieinwazyjna.

kleszcz wędrujący po paznokciu, w tle recepta z lekiem na boreliozę

Im wcześniej, tym lepiej

Terapię Bowena warto zaprząc do walki z boreliozą, zanim jeszcze się ta choroba rozwinie. Już wyjaśniam: wiele osób, nawet po ukąszeniu przez zarażonego kleszcza, nie zachoruje na boreliozę. Mają na tyle silne organizmy i na tyle sprawne układy odpornościowe, że ich ciała będą w stanie zdusić infekcję w zarodku. Bakteria wprawdzie wniknie do ustroju, ale zostanie od razu wyeliminowana. To jest sytuacja idealna.

Niestety, tak silnym układem odpornościowym mogą się cieszyć tylko niektórzy. Inni, zainfekowani przez kleszcza, nie pokonają infekcji i bakterie rozprzestrzenią się po organizmie. I tutaj właśnie wkracza terapia Bowena: jeśli po ukąszeniu przez kleszcza zafundujesz sobie serię kilku zabiegów (najlepiej przynajmniej trzech, choć już jeden może zrobić różnicę), masz szansę na tyle pobudzić do pracy układ immunologiczny, by zachował się jak u tych szczęśliwców, którzy sami sobie radzą z infekcją.

Przy pierwszych objawach boreliozy – działaj!

A teraz przypomnij sobie moją wyliczankę z objawami na początku tekstu. Pamiętasz wczesne objawy? Obserwujesz je u siebie? Przykładowo, widzisz rumień. Jak najszybciej więc przyjdź na terapię Bowena. Organizm może sobie sam poradzi, a może nie – więc czemu mu nie pomóc? Terapią Bowena zaszkodzić mu nie możesz, a może się okazać tym właśnie przełomowym faktorem, który przechyli szalę na Twoją korzyść.

A może jakieś dwa tygodnie po wizycie w lesie lub na łące dopadła Cię „letnia grypa”? Przyjdź szybko na terapię Bowena. Każda letnia grypa może być objawem boreliozowej zawieruchy w organizmie. Czasem kleszcz jest tak maleńki, że go nawet nie zauważysz. Ale aby Cię zarazić wcale nie musi być duży i widoczny. Nimfa, czyli niedojrzała postać kleszcza, też może zakażać – a ma wielkość taką, jakbyś na skórze postawiła kropkę długopisem. Dlatego każda „letnia grypa” jest potencjalnie niebezpieczna, zwłaszcza jeśli uwielbiasz kontakt z naturą i często przebywasz na jej łonie.

Z terapią Bowena jest tak, jak z taczką: kiedy musisz przenieść jakiś ciężar, pomagasz sobie narzędziem. Terapia Bowena ciężaru za Ciebie nie poniesie, ale zdejmie go z Twoich barków i pomoże Twojemu ciału tak, by było mu zdecydowanie łatwiej.

Zmagasz się z boreliozą? Skontaktuj się ze mną!

Jestem specjalistą w terapii Bowena ze stopniem mistrzowskim oraz wieloletnim doświadczeniem i pomogłam już wielu osobom. Na własne oczy widziałam, jak chorzy na boreliozę żegnają tę chorobę!

phone:

+48 502 546 206

 

Recommend
  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIN
  • Pinterest
Share