fbpx
technika Bowena pracuje na powięzi

Technika Bowena – dlaczego jest taka skuteczna?

Powięź do niedawna była traktowana po macoszemu – ot, kawałek tkanki łącznej, której zadaniem jest wspierać inne struktury. Dziś powięzi należy się wielkie „przepraszam” – bo już wiemy, że to element, który potrafi „rozmawiać” z mózgiem.

Technika Bowena to metoda pracy z ciałem, wykorzystująca możliwości powięzi. Terapeuta pracuje na dwóch typach powięzi: powierzchownej i głębokiej.

Powięź powierzchowna

Powięź powierzchowna to warstwa, która jest często nazywana tkanką podskórną. Ponieważ posiada zdolność magazynowania tłuszczu, nazywa się też ją tkanką tłuszczową. Ten typ powięzi działa jak termofor (pomaga utrzymać ciepło) oraz cielesny amortyzator – otacza i strzeże całe nasze ciało. Dosłownie całe – a więc jest wszędzie.  I, będąc wszędzie, może się komunikować dosłownie z każdym narządem, w tym także z układem nerwowym. Jest przy tym bardzo wrażliwa na bodźce – zawdzięcza to obfitemu ukrwieniu i wielu zakończeniom nerwowym, które biegną przez nią, by dotrzeć do skóry.

Pracujący techniką Bowena terapeuta z powięzią powierzchowną ma zazwyczaj najczęstszy kontakt. Przecież każdy dotyk, choćby niezwykle delikatny, musi najpierw przejść przez tę wierzchnią warstwę, zanim dotrze głębiej. Julian Baker w swojej książce Terapia Bowena. Bezpieczna terapia powięzi jako skuteczna metoda eliminacji bólu napisał tak: „To powięź powierzchniowa jest warstwą, która tłumaczy nasz dotyk położonym głębiej tkankom”. I świetnie – bo inaczej niemożliwe byłoby dotarcie do struktur, położonych np. w głębi brzucha czy pod grubą warstwą innych tkanek. Dzięki „tłumaczącej” sile powięzi, dotarcie do położonych głębiej tkanek nie zależy nawet od siły nacisku, tylko od reakcji samej powięzi powierzchniowej na dotyk. Czasem bardzo delikatne dotknięcie lepiej stymuluje powięź powierzchniową do przekazania impulsu, niż nacisk silny, połączony z wbijaniem palców w ciało – pomijając już fakt, że taki silny nacisk może czasami zwyczajnie jakieś tkanki uszkodzić.

Powięź powierzchowna ma postać luźnej, siatkowatej tkanki, w którą można wetknąć palce i ją tymi palcami rozdzielać. Po wyjęciu palców, tkanka z powrotem się zamknie, by dalej chronić nasze ciało. Ale traktowana w ten sposób, nie przekaże głębiej impulsu, który chcemy wysłać. Stosując język Juliana Bakera – nie przetłumaczy położonym niżej strukturom naszego dotyku. Dlatego zabieg techniką Bowena zawsze powinien być łagodny, delikatny i nie powinien boleć (poza pojedynczymi przypadkami, kiedy pracujemy na bolesnych punktach spustowych) – bo tylko taki dotyk jest „przetłumaczalny”.

Powięź głęboka

Powięź głęboka to warstwa tkanki łącznej i kolagenu, tworząca rodzaj błony, która otacza położone w głębi ciała mięśnie i narządy. Nie jest to twór statyczny – bo ciągle się zmienia. Julian Baker: „Powięź (głęboka) tworzy się w reakcji na potrzebę […] zgodnie z tym, o co prosi ciało”.

Jeśli jakich ruch jest powtarzany często, organizm wytworzy powięź, która będzie ten ruch wspierać, by „w pełni włączyć to działanie do wzorca ruchów” (Baker). W tym kontekście powięź jest tkanką podtrzymującą; ale na tym jej rola się nie kończy, bo służy też do komunikacji pomiędzy poszczególnymi częściami ciała. Komunikacji, nakierowanej na niesienie informacji o ruchu, napięciu mięśni i potrzebach ciała, które się z tym ruchem i napięciem wiążą.

Pracując na powięzi głębokiej, terapeuta moderuje te właśnie informacje. Przykład: problem, wywołujący ból, łączy się np. z długim bezruchem, który spowodował sztywnienie i zanikanie struktur kolagenowych – bo powięź i tkanki łączne wytworzyły trwałe wzorce (czyli posłuchały „głosu ciała”). Rozwiązanie: odpowiednia stymulacja powięzi, która „zresetuje ustawienia” tych struktur. I to właśnie robi technika Bowena: sprawia, że powięź zaczyna żyć, nawilża się, nabiera pulchności i sprężystości. A że cała struktura „rozmawia ze sobą” (jako, że tkanka łączna służy właśnie temu: łączeniu) odpowiednie impulsy wysyłane są do innych struktur. W ten sposób, nawet pracując na jednym fragmencie ciała, terapeuta techniki Bowena pracuje praktycznie na całym organizmie. Przykładowo, robiąc zabieg na plecach, pracuje na górnej, środkowej i dolnej ich części. Ale choć dotyka tylko różnych części pleców, za pomocą odpowiedniej stymulacji powięzi wysyła przemyślane impulsy do wszystkich części ciała, które współpracują lub są połączone z dotykanymi obszarami. Właściwie bardziej prawdziwie byłoby powiedzieć, że dotykając jednego miejsca na ciele, terapeuta pracuje praktycznie z całym ciałem. Powięź bowiem łączy wszystkie mięśnie w jedną sieć – trochę tak, jak internet łączy cały świat w jedną informacyjną strukturę. Otacza nie tylko każdy mięsień, ale też wszystkie inne struktury, a wokół kości przybiera postać okostnej. W rzeczywistości ciała, nie da się oddzielić jednego mięśnia od drugiego, bo wszystkie struktury płynnie przechodzą w siebie nawzajem – chyba, że się weźmie tasak i fizycznie się tę całość pofragmentuje.

Jak działa technika Bowena

Julian Baker przytacza taki przykład: pacjenta boli nadgarstek. Tradycyjna medycyna przygląda się nadgarstkowi, znajduje w nim jakąś anomalię, którą ogłasza źródłem bólu – i zaleca operację, by tę anomalię usunąć. Ale szersze spojrzenie – takie, jakie przyjmuje się m.in. w terapii Bowena – pozwoliłoby zrozumieć, że (uwaga, tu będzie dłuższy wywód) zmiany w nadgarstku są skutkiem zmian w funkcjonowaniu ramienia, które z kolei działa inaczej ze względu na zmiany obrębi szyi, które to zmiany z kolei są spowodowane zmianami w kręgosłupie – a u podstaw zmian w kręgosłupie było uszkodzenie kolana, sprawiające, że zaburzona została statyka całego ciała. Terapeuta z bowenowskiewgo nurtu ma szansę zauważyć PRAWDZIWĄ przyczynę problemu i – by wyleczyć nadgarstek – pracować nad kolanem.

Podstawą techniki Bowena jest założenie, że ciało jest konglomeratem powiązanych i współpracujących ze sobą układów. Zrozumienie fenomenu powięzi pozwala widzieć ciało nie jako struktury, a jako związki pomiędzy nimi.

Na szczęście, umiejętna praca na powięzi umożliwia „dialog” z wieloma strukturami jednocześnie. Jak to możliwe? Znowu przykład: większość połączeń z brzucha biegnie i spotyka się w dolnej partii pleców. I jeśli w odpowiedni sposób dotkniemy podstawy pleców, powięź, która owija się wokół mięśni, nie tylko „porozmawia” z mięśniami pleców, ale też poniesie sygnał do brzucha.

Człowiek to całość

Technika Bowena patrzy na człowieka holistycznie – czyli nie rozdziela różnych sfer samopoczucia, dzieląc je np. na dyskomfort fizyczny czy psychiczny. Emocje zawsze znajdują odbicie w ciele. Ludzie, którzy często się boją, całkiem nieświadomie przybierają pewne pozycje ciała. Podobnie ludzie, którzy są  często przygnębieni czy zestresowani. I ciało zastyga w tych pozach, powięź gęstnieje, tkanka łączna się usztywnia. Po jakimś czasie mózg już nie musi pamiętać, że trzeba spuścić głowę, wciągnąć ją w ramiona i zgarbić plecy – struktury łączne automatycznie zaczynają utrzymywać tę pozycję, bo takie przecież było życzenie naszych emocji. Można śmiało powiedzieć, że emocje materializują się w gęstniejącą powięź.

Dlatego dotknięcie dłoni terapeuty techniki Bowena to trochę też dotknięcie duszy: dłonie te mówią powięzi „puść, pozwól na zmianę”. A kiedy puszcza napięcie tkanki łącznej i powięź, rozpuszcza się także zastygła w ciele emocja.

Tekst powstał w inspiracji książką, która jest w tekście cytowana: Terapia Bowena. Bezpieczna terapia powięzi jako skuteczna metoda eliminacji bólu, autorstwa Juliana Bakera.

To wspaniała książka! Napisana mądrze i przystępnie, pouczająco, praktycznie i czasami trochę obrazoburczo 🙂

 

Interesują Cię naturalne rozwiązania na zdrowotne problemy? Nie przegap więc tych testów:

Terapia Bowena – mądrość komórkowej pamięci

Technika Bowena – holistyczna terapia lecznicza

Recommend
  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIN
  • Pinterest
Share